Pages

Sunday, February 5, 2012

Interview with Mikołaj Trzaska - part III

Alchemia 01.10.2008
4. To, wydaje mi się, wątek Twojej twórczości stosunkowo nowy, ale coraz ważniejszy, a zaczęło się od płyty Shofar z Raphaelem Rogińskim - jakie znaczenie ma dla Ciebie obecnie muzyka żydowska?

Historia jest bardzo podobna do tej, którą już opowiedziałem. rzeczy, przed którymi nie można się powstrzymać. Np. przed prowadzeniem samochodu należałoby się powstrzymać od picia alkoholu, albo przy opiekowaniu się dziećmi racze nie powinno się palić jointów. Ale akurat w sztuce, to jest miejsce, taka przestrzeń, gdzie ty, limitując się, bo oczywiście wszystko jest jakoś limitowane, ale możesz wędrować tam gdzie na prawdę pragniesz, to jest prawdziwa przestrzeń wolności.

Pomijając fakt, że muzyka żydowska ma dla mnie charakter tożsamościowy, pomijając to że to jest dla mnie od strony takiej osobistej, wewnętrznej, psychologicznej bardzo istotne. Myślę sobie, że my potrzebujemy, że ludzie potrzebują mieć coś takiego jak identyfikacja z czymś dobrym, nie tylko w sobie, ale też w kulturze, w rodzinie. Jak słuchasz muzyki, tej którą lubisz, to siłą rzeczy się z nią identyfikujesz, chcesz chodzić na koncerty, chcesz być blisko tego, czujesz się przez to bogatszy, bo to w efekcie, czyni cię bogatszym, tak na prawdę, rośniesz z tym. Słuchasz coraz więcej, jesteś coraz wrażliwszy, coraz bardziej wymagający z drugiej strony. Ale to jest tak jak z książkami, że ciągle odwiedzasz światy, które dają ci rozwój.

It started with the cdShofarwith Rapahel Rogiński and It seems to me it's a relatively fresh aspect of your activity, yet it's becoming ever more importantwhat does the Jewish music tradition mean to you now?

Well the story is quite similar to the one I've just told you. There are certain things you cannot refrain yourself from. For instance one should not drink before driving, or when you babysit you shouldn't smoke joints. But in art, this is a place, a space where, limiting yourself cause everything is somehow limited, but you can go wherever you desire to go, this is truly a space of freedom.


Beside the fact that Jewish music is important to my identity, that it's something important to me on the most intimate, personal, psychological level. I think that people have a need to, we need to identify ourselves with something good, not only within us but in culture, in family as well.
When you listen to the music you like, you start to identify yourself with it, you want to see the concerts, you want to be close to it, it makes you feel enriched and in fact it does enrich you, you grow with it. You listen more, you're ever more sensitive to what you hear, you're also more demanding. It's like with the booksyou constantly visit new worlds and it makes you grow.

Muzyka żydowska to jest takie okno do kultury żydowskiej, do kultury, z której jesteśmy w Polsce w dużej mierze złożeni, z której w bardzo dużej mierze polska kultura jest złożona i której ewidentnie w tej chwili brak. To co ja obserwuje, nie tylko wewnętrznie ale też i zewnętrznie, to po prostu to, że Polska bez kultury żydowskiej jest jak drzewo, które nie ma dobrego nawozu, rośnie ale to nie jest ten sam kraj co kiedyś. Tak nie dawno temu jeszcze,
myślę sobie. Oczywiście ja mógłbym jeszcze teorie swoje dalsze wykładać, ale to nie o to chodzi, bo pytanie było dosyć osobiste, także to tyle.

Po prostu ja rosnę z muzyką, ona śni mi się po nocach, ja jestem wobec niej bezbronny, te moje bycie tymimprowizatoremjuż jest trochę inne. Nawet ja gram improwizacje to to widzę. To nie chodzi o skale, to wcale nie chodzi o skalę, że ja gram skalę żydowska. Skale to jest sranie w banie, że takie od razuo to jest żydowskie, że zagrało się jakieśNagila HavaczySkrzypka na dachu.
with Tim Daisy and Rafał Mazur at Solvay 06.12.2010
Muzyka żydowska ma to co ma muzyka improwizowana w sobie. Tzn. to jest muzyka stworzona przez ludzi na przestrzeni dziejów. Przez ludzi, którzy anonimowi, to jest muzyka, która powstawała społecznie, no bo my nie znamy autorów tych najsłynniejszych żydowskich pieśni, które mogą mieć 5 tysięcy, 6 tysięcy lat. To jest muzyka, która została stworzona przez wspólną społeczność, która od początku czasu kontynuuje, rozwija ją. Inaczej brzmiAdon Olamna Ukrainie, inaczej w Jemenie, one jakby nałożone, nabudowane społecznie. I myślę, że cel muzyki improwizowanej, tej o której myślę tutaj, myślę o Brotzmannie czy Kenie , jest taki sam - budowanie wspólnoty i wykorzystywanie siły wspólnoty do kreacji. Wiele muzyk tradycyjnych, etnicznych ma to w sobie.


Jewish music is a sort of window to the culture which is a part of us, which constitutes a big part of the polish culture, a part that is quite clearly missing at this moment. What I see, not only within me but also externally, is that Poland without the Jewish culture is like a tree which is not nurtured properly, it's still growing but it's not the same place it used to be. Not long time ago, I think. Of course I could go on with my theories but that's not the point, the question was quite personal, so that's it.

It's just that I grow with this music, I dream about it, I'm defenseless against it. This whole beingan improviseris also different. Even as I improvise I feel it. It's not about the scale, that I play, a Jewish scale. Scales are bullshit, like when something goes instantlyoh that's Jewish, like if I play someNagila HavaorIf I Were a Rich Man.
Jewish music shares many qualities of improvised art. It is a music created throughout the ages by anonymous people, created as a social act. We don't know the authors of the most famous songs that can be 5, 6 thousand years old. It's a music that was created, continued and developed by a community.Adon Olamsounds different in Ukraine or in Yemen, they have different layers, they're built-up by the society. And I think that the goal of improvised music, the one I'm thinking about, like Brotzmann or Ken (Vandermark) is the sameto build a community, to use its power of creation. Many kinds of traditional, ethnic music have this quality.


Ale muzyka żydowska ma też, bardzo silny jest na to nacisk, konkretną funkcję, jest stworzona do modlitwy. I mówię też w wielu przypadkach o muzyce chasydzkiej, bo ta modlitwa to jest nic innego jak bycie razem, nadawanie siły przez to, że jesteśmy razem. Jest bardzo wiele wątków wspólnych.
Ma też charakter magiczny. Muzyka improwizowana ma charakter magiczny, jak słyszy się Joe (McPhee) czy Brotzmanna to nie ma się wątpliwości, że ta muzyka jest magiczna. Granie tej muzyki właśnie na tym polega - to jest ciągłe zaglądanie w głąb, rozświetlanie wewnętrznej ciemności dźwiękiem..
Nie pytasz się Brotzmanna czy zna wszystkie skale, czy zna C-dur, czy G-moll 7, nie pytasz się o to Kena, bo to nie w tym rzecz, kto jak szybko będzie grał czy jak sprawnie. Tylko pytasz się co oni właściwie chcą powiedzieć? U Brotzmanna, o Joe to bardzo widać, szczególnie u starszych muzyków. Bo muzyka improwizowana, w odróżnieniu być może od innej muzyki jazzowej, polega na tym, że im starszy jest muzyk tym więcej ma do opowiedzenia historii, tym ważniejszych historii, tym więcej przeżył. Oni trochę tak jak stare drzewa, które mają więcej słojów. Myślę, że to w tym leży, że taki jest związek. I ja teraz odkryłem, że nie trzeba było tak daleko szukać, że można było szukać tutaj. Widzę teraz, że, masz rację, jest tego coraz więcej, a coraz mniej zaczynam widzieć różnice pomiędzy jedną muzyką a drugą. Już się nie mogę oprzeć.


Jewish music has also a specific functionit's created for praying. And I'm also talking about the Chasidic traditionthis pray is nothing else than being together, conferring strength trough being together. There are many common points.
It's also magical, improvised music is magical and one has no doubt about it when listening to Joe (McPhee) or (Peter) Brotzmann. This music is about constantly digging deep in oneself, lighting up the inner darkness with the sound...
You don't ask Brotzmann whether he knows all the scales, if knows the C-major or g minor 7, you don't ask Ken (Vandermark) about it, because it's not the point how fast or agile one is on the instrument. You ask what do they actually want to say. It's even more evident in case of the older musicians, like Peter or Joe. In improvised music, possibly in opposition to other kind of jazz, the older musician is, the more he has experienced, the more stories he have to tell, the more important they are. They're a bit like old trees, with more rings. I think that's how it is, that's the connection.
And I discovered now I didn't need to look in far away places, that I could search (for stories) right here. I see now, you're right, that there's always more of it (Jewish influences) and I don't differentiate one music from the other anymore. I can't resist it.

No comments:

Post a Comment

It feels great when someone's reading what I'm writing! Please leave a comment if there's anything on Your mind concerning the post (or other subjects) and come back soon.