Pages

Friday, June 28, 2013

Mikolaj Trzaska speaks about jewish music (part of the interview) - Krakow Jewish Culture Festival 2013 starts tonight!


In 90 minutes next edition of Krakow Jewish Festival starts, I'd like to remind on that occasion a part of an interview with Mikolaj Trzaska who, during the festival, will play with the Riverloam Trio (Olie Brice and Mark Sanders) as well as will conduct workshops (and hopefully participate in the midnight jam sessions? :)


obviously you can read the whole interview in the blog's archive.




To, wydaje mi się, wątek Twojej twórczości stosunkowo nowy, ale coraz ważniejszy, zaczęło się od płyty Shofar z Raphaelem Rogińskim - jakie znaczenie ma dla Ciebie obecnie muzyka żydowska?

Historia jest bardzo podobna do tej, którą już opowiedziałem. Są rzeczy, przed którymi nie można się powstrzymać. Np. przed prowadzeniem samochodu należałoby siępowstrzymać od picia alkoholu, albo przy opiekowaniu się dziećmi racze nie powinno siępalić jointów. Ale akurat w sztuce, to jest miejsce, taka przestrzeń, gdzie ty, limitując się,bo oczywiście wszystko jest jakoś limitowane, ale możesz wędrować tam gdzie naprawdę pragniesz, to jest prawdziwa przestrzeń wolności.

Pomijając fakt, że muzyka żydowska ma dla mnie charakter tożsamościowy, pomijając toże to jest dla mnie od strony takiej osobistej, wewnętrznej, psychologicznej bardzoistotne. Myślę sobie, że my potrzebujemy, że ludzie potrzebują mieć coś takiego jakidentyfikacja z czymś dobrym, nie tylko w sobie, ale też w kulturze, w rodzinie. Jaksłuchasz muzyki, tej którą lubisz, to siłą rzeczy się z nią identyfikujesz, chcesz chodzić nakoncerty, chcesz być blisko tego, czujesz się przez to bogatszy, bo to w efekcie, czynicię bogatszym, tak na prawdę, rośniesz z tym. Słuchasz coraz więcej, jesteś corazwrażliwszy, coraz bardziej wymagający z drugiej strony. Ale to jest tak jak z książkami, żeciągle odwiedzasz światy, które dają ci rozwój.

It started with the cd „Shofar” with Rapahel Rogiński and It seems tome it's a relatively fresh aspect of your activity, yet it's becoming evermore important – what does the Jewish music tradition mean to you now?

Well the story is quite similar to the one I've just told you. There are certain things you cannot refrain yourself from. Forinstance one should not drink before driving, or when you babysit you shouldn't smoke joints. But in art, this is a place,a space where, limiting yourself cause everything is somehow limited, but you can go wherever you desire to go, this is truly a space of freedom.

Beside the fact that Jewish music is important to my identity, that it's something important to me on the most intimate,personal, psychological level. I think that people have a need to, we need to identify ourselves with something good, notonly within us but in culture, in family as well.
When you listen to the music you like, you start to identify yourself with it, you want to see the concerts, you want to beclose to it, it makes you feel enriched and in fact it does enrich you, you grow with it. You listen more, you're ever moresensitive to what you hear, you're also more demanding. It's like with the books – you constantly visit new worlds and it makes you grow.


Muzyka żydowska to jest takie okno do kultury żydowskiej, do kultury, z której jesteśmy w Polsce w dużej mierze złożeni, z której w bardzo dużej mierzepolska kultura jest złożona i której ewidentnie w tej chwili brak. To co ja obserwuje, nie tylko wewnętrznie ale też i zewnętrznie, to po prostu to, że Polska bez kultury żydowskiej jest jak drzewo, które nie ma dobrego nawozu, rośnie ale to nie jest ten sam kraj co kiedyś. Tak nie dawno temu jeszcze,
myślę sobie. Oczywiście ja mógłbym jeszcze teorie swoje dalsze wykładać, ale to nie o to chodzi, bo pytanie było dosyć osobiste, także to tyle.

Po prostu ja rosnę z  muzyką, ona śni mi się po nocach, ja jestem wobec niej bezbronny, te moje bycie tym ‘improwizatorem’ już jest trochę inne.Nawet ja gram improwizacje to to widzę. To nie chodzi o skale, to wcale nie chodzi o skalę, że ja gram skalę żydowska. Skale to jest sranie w banie, żetakie od razu “o to jest żydowskie, że zagrało się jakieś “Nagila Hava” czy “Skrzypka na dachu.
Muzyka żydowska ma to co ma muzyka improwizowana wsobie. Tzn. to jest muzyka stworzona przez ludzi naprzestrzeni dziejów. Przez ludzi, którzy  anonimowi, to jestmuzyka, która powstawała społecznie, no bo my nie znamyautorów tych najsłynniejszych żydowskich pieśni, które mogąmieć 5 tysięcy, 6 tysięcy lat. To jest muzyka, która zostałastworzona przez wspólną społeczność, która od początkuczasu kontynuuje, rozwija ją. Inaczej brzmi “Adon Olam” naUkrainie, inaczej w Jemenie, one  jakby nałożone,nabudowane społecznie. I myślę, że cel muzykiimprowizowanej, tej o której myślę tutaj, myślę o Brotzmannieczy Kenie , jest taki sam - budowanie wspólnoty iwykorzystywanie siły wspólnoty do kreacji. Wiele muzyktradycyjnych, etnicznych ma to w sobie.

Jewish music is a sort of window to the culturewhich is a part of us, which constitutes a big part of the polish culture, a part that is quite clearly missing at thismoment. What I see, not only within me but also externally, is that Poland without the Jewish culture is like a tree whichis not nurtured properly, it's still growing but it's not the same place it used to be. Not long time ago, I think. Of course Icould go on with my theories but that's not the point, the question was quite personal, so that's it.



It's just that I grow with this music, I dream about it, I'm defenseless against it. This whole being „an improviser” is also different. Even as I improvise I feel it. It's not about the scale, that I play a Jewish scale. Scales are bullshit, like when something goes instantly „oh that's Jewish, like if I play some „Nagila Hava” or „If I Were a Rich Man.
Jewish music shares many qualities of improvised art. It is a music created throughout the ages by anonymous people,created as a social act. We don't know the authors of the most famous songs that can be 5, 6 thousand years old. It's music that was created, continued and developed by a community. „Adon Olam” sounds different in Ukraine or inYemen, they have different layers, they're built-up by the society. And I think that the goal of improvised music, the one I'm thinking about, like Brotzmann or Ken (Vandermark) is the same – to build a community, to use its power of creation. Many kinds of traditional, ethnic music have this quality.

Ale muzyka żydowska ma też, bardzo silny jest na to nacisk, konkretną funkcję, jest stworzona do modlitwy. I mówię też w wielu przypadkach o muzycechasydzkiej, bo ta modlitwa to jest nic innego jak bycie razem, nadawanie siły przez to, że jesteśmy razem. Jest bardzo wiele wątków wspólnych.
Ma też charakter magiczny. Muzyka improwizowana ma charakter magiczny, jak słyszy się Joe (McPhee) czy Brotzmanna to nie ma się wątpliwości, że tamuzyka jest magiczna. Granie tej muzyki właśnie na tym polega - to jest ciągłe zaglądanie w głąb, rozświetlanie wewnętrznej ciemności dźwiękiem..
Nie pytasz się Brotzmanna czy zna wszystkie skale, czy zna C-dur, czy G-moll 7, nie pytasz się o to Kena, bo to nie w tym rzecz, kto jak szybko będziegrał czy jak sprawnie. Tylko pytasz się co oni właściwie chcą powiedzieć? U Brotzmanna, o Joe to bardzo widać, szczególnie u starszych muzyków. Bomuzyka improwizowana, w odróżnieniu być może od innej muzyki jazzowej, polega na tym, że im starszy jest muzyk tym więcej ma do opowiedzeniahistorii, tym ważniejszych historii, tym więcej przeżył. Oni  trochę tak jak stare drzewa, które mają więcej słojów. Myślę, że to w tym leży, że taki jestzwiązek. I ja teraz odkryłem, że nie trzeba było tak daleko szukać, że można było szukać tutaj. Widzę teraz, że, masz rację, jest tego coraz więcej, acoraz mniej zaczynam widzieć różnice pomiędzy jedną muzyką a drugą. Już się nie mogę oprzeć.

Jewish music has also a specific function – it's created for praying. And I'm also talking about the Chasidic tradition –this pray is nothing else than being together, conferring strength trough being together. There are many common points.
It's also magical, improvised music is magical and one has no doubt about it when listening to Joe (McPhee) or (Peter) Brotzmann. This music is about constantly digging deep in oneself, lighting up the inner darkness with the sound...
You don't ask Brotzmann whether he knows all the scales, if knows the C-major or g minor 7, you don't ask Ken(Vandermark) about it, because it's not the point how fast or agile one is on the instrument. You ask what do theyactually want to say. It's even more evident in case of the older musicians, like Peter or Joe. In improvised music,possibly in opposition to other kind of jazz, the older musician is, the more he has experienced, the more stories he haveto tell, the more important they are. They're a bit like old trees, with more rings. I think that's how it is, that's theconnection.
And I discovered now I didn't need to look in far away places, that I could search (for stories) right here. I see now,you're right, that there's always more of it (Jewish influences) and I don't differentiate one music from the other anymore.I can't resist it.

If likewise, you can't resist the positive vibes of jewish music, I'm sure I'll see you around Kazimierz these days.

No comments:

Post a Comment

It feels great when someone's reading what I'm writing! Please leave a comment if there's anything on Your mind concerning the post (or other subjects) and come back soon.